Jeden z czytelników podrzucił bardzo ciekawą “analizę” z ostatnich dni. Polecam zapoznać się z całością, dostępną pod poniższym adresem:
Już sam tytuł sugeruje, z czym się zetkniemy, oglądając to arcydzieło czołowych myślicieli głównego nurtu mieszkaniowego. Od razu można się też domyśleć, kto będzie tam występował – mamy więc nieco plątającą się panią z Reas’a, super “wyśmiganego” koleżkę z Expander’a i mojego ulubieńca, mega odjechanego poetę z Emmersona. Do kompletu brakuje już tylko Bartka T. – być może pojawi się w następnym odcinku (ufajmy).
“Analiza” zawiera kompilację wszystkich, modnych ostatnio argumentów piewców wzrostów i najlepszych momentów na kupno. Przyjrzyjmy się więc, dlaczego czas już kupować mieszkania (na kredyt), a nie zajmować się bzdurami pokroju stóp procentowych, demografii, czy (praktycznie nieuchronnego) załamania światowego systemu finansowego.
Z kompilacji wybrałem najważniejsze fragmenty, do których postaram się ustosunkować w możliwie obiektywnym tonie (okazuje się, że w filmie prawie każde zdanie ma znaczenie – z punktu widzenia ilości treści zawartej w nieco ponad 4-minutowej produkcji jest to ewidentnie mistrzowska robota).
A więc do dzieła!
“Od 6 lat ceny nieruchomości nieustannie spadały.”
Kurde blaszka… a ja myślałem, że przez te kilka lat mieliśmy głównie stabilizację, wieszczoną przez tych samych ekspertów. Pewnie część czytelników pamięta, że najlepszym momentem na kupno był rok 2008, potem 2009, 2010 i każdy kolejny – jak to było możliwe, skoro ceny nieustannie spadały? Z tym nieustannym spadkiem to też jakaś trochę lipa – zerknąłem do danych o cenach transakcyjnych NBP, przywoływanych na tym blogu już wielokrotnie i ciężko tam zaobserwować nieprzerwany spadek od początku 2008 roku – okres zabawy mnożnikiem RnS przyniósł jednak jakieś wzrosty. Być może autorzy mieli na myśli fakt, że owe wzrosty były często czysto statystyczne, a cały rynek z roku na rok “słabł”, jednak wnioskując z dalszej części filmu nie podejrzewałbym ich o tak głębokie przemyślenia.
“W niektórych miastach przeceny sięgnęły nawet 35%.”
Wszyscy mówią o tych spadkach (ja też mówię ;) ale 35% od razu wzbudziło moje zainteresowanie. Tyle nie spadło nawet w Indeksie Cen Transakcyjnych HB/OF, kiedy trzeba było udowodnić, że teraz jest już bardzo tanio. Zerknąłem więc znowu do danych NBP i nie znalazłem żadnego miasta, w którym przecena byłaby większa od 25%. No cóż… być może autorzy znają jednak takie miasto, a może mieli na myśli spadki powiększone o inflację? Jakby nie było, przesłanie jest jasne – teraz jest już mega tanio i trzeba “brać”. A czy jest mega tanio, każdy może ocenić we własnym zakresie.
“Eksperci są jednak zgodni – taniej już nie będzie.”
Ech… nie ma to jak zgodni eksperci. Od razu można spodziewać się problemów, wszak większość zawsze się myli, żeby mniejszość mogła zarobić ;) Kiedyś eksperci byli zgodni, że ceny mogą tylko rosnąć, że PLN może się tylko umacniać (zwłaszcza względem franka) i że Warszawa przegoni cenowo Madryt (wszak kto chciałby mieszkać w historycznym miejscu o ciepłym klimacie, mogąc kupić sobie mieszkanie w stolicy odległego, postkomunistycznego kraju, gdzie owo “post” jest użyte mocno na wyrost?). Szkoda, że nie zostałem zaproszony do grona ekspertów – być może dlatego, że nie jestem ekspertem, a może dlatego, że wtedy eksperci nie byliby już zgodni.
Tak, czy inaczej, spodziewałem się, że w dalszej części materiału dowiemy się, dlaczego taniej już nie będzie. Niestety zostałem mocno rozczarowany…
“Na pewno się odbiją. Czy mówimy o 3, czy 5% to jest bardzo trudne do określenia. Tak dobra sprzedaż musi skłonić deweloperów do podwyżki cen.” (p. Kuniewicz, Reas)
Tak, ceny na pewno się odbiją (czkawką nabywcom?). Z drugim zdaniem też muszę się zgodzić – określenie, czy wzrost cen będzie 3, czy może 5% jest dla nas bardzo trudne (chyba żeby uznać, że spodziewamy się spadków – wtedy określenie wysokości wzrostu będzie proste ;) HB swego czasu publikował wskaźnik, tworzony na podstawie opinii swoich pracowników – ten przewidywał wzrosty z dokładnością do 0.1%. Ciekawe, czemu ostatnio jakoś go już nie widać ;)
W końcówce 2013 roku deweloperom poprawiła się sprzedaż… w naszej opinii było to związane z wprowadzeniem minimalnego wymaganego wkładu własnego od początku roku 2014. Rynek wtórny nadal żyje marzeniami o kwadratach po pół miliona w wielkiej płycie, więc w naturalny sposób większość “nowego” popytu skierowała się w stronę deweloperów. Zobaczymy, jak to będzie w tym roku – jeśli mamy rację, to deweloperzy nie zostaną skłonieni do podwyżki cen. Prędzej zostaną skłonieni do jej obniżki w okolice limitów MdM (chyba że skłoni się limity MdM do podwyżki w okolice cen deweloperów ;)
“Możemy zobaczyć wzrosty cen nieruchomości, zwłaszcza na rynku pierwotnym.” (Jarosław Sadowski, Expander)
Tu już trochę ostrożniej, bo jest forma przypuszczająca. Rzeczywiście, możemy zobaczyć wzrosty, możemy zobaczyć spadki – każdy będzie mógł zobaczyć to, co będzie chciał. Pan ekspert nie podaje uzasadnienia, skąd te wzrosty mają się wziąć. Może wynikną one z dopasowania cen do limitów MdM? ;) A może z (raczej nieuchronnego) spadku akcji kredytowej bez kredytów z LTV100%? ;) Może wreszcie z oczekiwanego w końcówce roku wzrostu stóp procentowych? ;)
Hmm… no chyba że jest nadzieja, że przyjdzie BGK ze swoim funduszem mieszkań na wynajem i wykupi mieszkania w “dowolnej” cenie – tylko skala tego programu jest jednak “trochę” za mała.
A propos wzrostów na rynku pierwotnym mam jeszcze obrazek. W pierwszym wpisie na tym blogu (bardzo zachęcam do przeczytania, kto jeszcze tego nie zrobił) rozwodziłem się na temat kosztów budowy mieszkań:
http://wdomachzbetonu.blogspot.com/2013/08/jaki-wasciwie-jest-koszt-wybudowania.html
Postanowiłem zobaczyć, jak sprawa wygląda w tej chwili – skorzystałem z komunikatów firmy Unibep, która realizuje wiele inwestycji mieszkaniowych dla przeróżnych deweloperów. Zachęcam każdego, kto przymierza się do kupna mieszkania deweloperskiego, do sprawdzenia kto i za ile wybudował interesującą go inwestycję – pozwoli to ocenić, czy cena, którą płacimy, jest adekwatna do kosztów poniesionych przez dewelopera.
W tabeli podano koszt budowy m2 mieszkania w wybranych projektach. Ponieważ koszt budowy obejmuje nie tylko mieszkania, ale i inne płatne elementy (garaże, komórki lokatorskie), to w ostatniej kolumnie uwzględniłem cenę miejsca garażowego (przyjąłem wszędzie 30.000), otrzymując realistyczny koszt budowy metra kwadratowego, poniesiony przez dewelopera. Oczywiście sam koszt budowy nie jest jedynym kosztem ponoszonym przez inwestora, jednak jest to koszt zdecydowanie największy. Dla porównania, w jednym z bardziej “elitarnych” miejsc w Warszawie, gdzie ceny ofertowe są w okolicach 12 tys. za m2 (stan deweloperski, po niedawnym spadku z 15 tys.) koszt zakupu działki budowlanej wynosi aktualnie około 1.600 zł na m2 mieszkania. Po informacje o kosztach dla bardziej “standardowych” miejsc zapraszam do pierwszego wpisu na blogu.
Czy, mając na uwadze koszty budowy oraz działek, ceny mieszkań deweloperskich muszą rosnąć? Powiedziałbym raczej, że one jeszcze spokojnie mogą spadać, a i tak będzie się opłacało budować. Ciekawe, co na to eksperci z filmu…
“Koniec 2013 roku to wyraźne ożywienie na rynku – kupujących było więcej, mieszkań coraz mniej. Tak ma wyglądać także cały rok 2014.”
Znowu jakaś naciągana teoria. Jak już wspominałem, koniec 2013 to rzeczywiście było ożywienie (głównie dla deweloperów) – kupujących (pożyczających?) było więcej… ale żeby mieszkań było mniej? Ja myślałem, że w tym kraju to jednak mieszkań przybywa, a nie ubywa (dane GUS zdają się moją obserwację potwierdzać ;) O ile statystyczny spadek oferty deweloperów (związanych z jej nienaturalnym, w części czysto teoretycznym wzrostem) rzeczywiście miał miejsce, o tyle rynek wtórny zdaje się ciągle rosnąć. Do tego jeszcze w roku 2014 mieszkań nadal ma “ubywać”… czyli deweloperzy, podkuszeni przez ekspertów wieszczących ożywienie i wzrost cen, nie będą w takich warunkach budować? Ja bym budował… i patrząc po zapowiedziach czołowych polskich producentów wyrobów mieszkaniopodobnych, deweloperzy są raczej podobnego zdania do mojego.
“Ceny muszą więc rosnąć i to najmocniej tam, gdzie dotąd najmocniej szły w dół.”
Mocna teoria ;) Nie bardzo wiadomo, dlaczego ceny miałyby szybciej rosnąć tam, gdzie mocno spadały – w końcu większe spadki miały pewnie “silniejsze uzasadnienie” (np. znaczne przeszacowanie cen) niż mniejsze spadki. Wiadomo, że najszybciej spadają ceny najbardziej oderwane od rzeczywistości (chociaż w Polsce powinno się raczej mówić, że najszybciej spadają ceny mieszkań, do których nikt nie dopłaca z naszych podatków). Biorąc pod uwagę fakt, że najszybciej spadały ceny mieszkań dużych, to teraz duże mieszkania (bez szans na MdM) odnotują największe wzrosty? Jakoś mi trudno w to uwierzyć ;)
“Coraz więcej osób przychodzi do deweloperów z gotówką – wyjmują ją
ze słabo oprocentowanych lokat i inwestują.”
To jest dobre :) Załóżmy, że mam sobie 400 tys. złotych na koncie. Są to niemałe, ciężko zarobione pieniądze, które odkładałem powiedzmy 10 lat. Nie lubię przesadnego ryzyka, więc trzymałem je na lokacie – czasem przynosiła mi 8%, czasem 6, ostatnio poniżej 3. No i teraz co? W momencie, w którym spodziewam się podwyżek stóp procentowych (wg PKO BP to będzie 4% w 2015 roku, co powinno dać oprocentowanie na lokacie w okolicach 4.5%) wyciągnę je z lokaty i “zainwestuję” w 50m2 betonu, w który dodatkowo będę musiał “doinwestować” kolejne 50 tys. na wykończenie? Potem to mieszkanie wynajmę z “zyskiem” w okolicach 3%, spodziewając się spadków cen (zarówno mojego mieszkania, jak i cen wynajmu)? A jeśli będę chciał wyjść z “inwestycji”, to co? Sprzedam tak od razu po cenie kupna? No i co z czasem, który muszę na to poświęcić i w którym moje pieniądze “nie zarabiają”? I w ogóle to wszystko zrobię bez pośredników i kosztów notarialnych? Litości…
A już tak bardziej ogólnie, to… łatwo się wydaje pożyczone pieniądze. Kto dorobił się pieniędzy odpowiadających cenie mieszkania wie, jaki wysiłek jest do tego potrzebny. Czy w tych warunkach bez mrugnięcia okiem wyda je na trochę posklejanych cegieł, których koszt sklejenia nie wynosił nawet połowy płaconej ceny? Nie wydaje mi się. Rozumiem, że można obawiać się wariantu cypryjskiego, ale jest dużo więcej lepiej rokujących inwestycji, które są o wiele bardziej płynne niż mieszkania.
“Wiele osób właśnie teraz postanawia zmienić mieszkanie na lepsze lub większe.”
Hmm… nie wiem, czy wiele osób w tym kraju myśli aż tak bardzo impulsywnie – postanawia właśnie teraz, od razu rzuca się na kredyt i jest szczęśliwa. Patrząc po liczbie udzielonych kredytów w całym 2013 roku (najgorszy rok w czasach “kryzysowych/pokryzysowych”), jest ich raczej mniej niż kiedyś. Teraz są po prostu ultra niskie stopy procentowe, co w połączeniu z ostatnim dzwonkiem na kredyt z LTV100% rozruszało trochę rynek w końcówce roku – ale w całości rok był bardzo słaby! Stąd wnioskowanie, że wiele osób… właśnie teraz… wydaje się być celowym przekłamaniem.
“Pojawiły się też fundusze inwestycyjne, które potrafią kupić po kilka, kilkanaście mieszkań w jednej inwestycji.”
Wow! Masakra! Fundusz kupujący kilka/kilkanaście mieszkań to musi być “koleś” :) Ze zdolnościami inwestycyjnymi na poziomie kilku milionów złotych – to rzeczywiście potęga ;) Do tego chyba musi być słabo zarządzany, skoro inwestuje w mieszkania, których cena “od sześciu lat nieustannie spada”, a zwrot z wynajmu daje kosmiczne 3% (i dużo potencjalnych problemów z lokatorami). Chociaż… skoro ceny mają rosnąć, to może się rzeczywiście opłaci, jak już wzrosną o te 10% w ciągu roku (żeby pokryć koszty całej zabawy i coś jeszcze zarobić). Kto w ogóle takie coś wymyślił? :)
“W takich okolicznościach deweloperzy Kowalskiemu, kupującemu na kredyt, z ceny nie zejdą. O darmowym garażu też trzeba więc zapomnieć.”
To jak to jest z tym Kowalskim? On w końcu na kredyt kupuje, czy za gotówkę? Bo już sam się gubię ;) Deweloperzy z cen zejdą niechętnie – skoro sprzedanie czasem tylko połowy mieszkań pokrywa ich koszty, to dlaczego mają schodzić z cen pozostałych? Mogą przecież “przeczekać rynek” ;) A darmowy garaż… ktoś ostatnio widział garaże w jakiejś inwestycji deweloperskiej? Bo ja inwestycji widziałem wiele, ale garażu w żadnej – wspólny parking pod blokiem, na którym zaparkowanie dużego auta jest często nie lada wyzwaniem nawet dla doświadczonego kierowcy, a na samochód potrafi kapać woda przeciekająca przez strop, trudno nazwać garażem. I cena też jakby wyższa niż garażu…
“Bonus wybrani dostaną jednak od rządu – od 1 stycznia działa już MdM.”
Tak, działa. Dlatego niektórzy (deweloperzy) dostaną bonus od nas, podatników, przekazany rękami rządu (a poparcie dla rządu nadal jest większe od 0 – tego chyba nigdy nie zrozumiem).
“Rodzina z dziećmi może dostać nawet 20% – w Warszawie oznacza to nawet 60 tys.”
Nawet w czymś tak prostym jak MdM jest przekłamanie – maksymalna kwota dopłaty w Warszawie to nieco ponad 53 tys. złotych, a nie 60. Autor filmu najwyraźniej “zapomniał”, że dopłata dotyczy kosztu odtworzeniowego (bez mnożnika), a nie limitu ceny (z mnożnikiem). Poza tym, sytuacja, w której rodzina z trojgiem dzieci kupuje swoje pierwsze mieszkanie, będzie chyba czysto teoretyczna.
“Po dotacje trzeba się spieszyć.”
Tak, trzeba ;) Spieszmy się kupować (pożyczać) mieszkania, tak szybko odchodzą…
A swoją drogą, to ciekawe, co będą mówili ci sami eksperci o wzrostach cen na rynku pierwotnym, jak już pula pieniędzy programu MdM na ten rok się wyczerpie.
“Najlepszy moment z punktu widzenia kredytobiorcy już minął.” (Jarek Sadowski, Expander)
Pełna zgoda – najlepszy moment na kupno mieszkania na kredyt już minął, bo był gdzieś w okolicach 2003 roku. Tylko co to ma do rzeczy? ;)
“Ci, którzy kupili w zeszłym roku mieszkanie, mieli też najlepsze ceny i największy wybór.”
Wybór to może i mieli największy, bo z roku na rok jest coraz większy. Ale żeby mieli najlepsze ceny? :) Jak wyżej, najlepsze ceny były 10 lat temu.
“Być może TEN moment już był. To nie znaczy, że w tej chwili już zabierzcie swoje pieniądze i idźcie gdzie indziej. Nie! To zupełnie nie jest to! Nadal oferta jest duża, ale trzeba mieć świadomość – taka jest prawda.” (p. Kuniewicz, Reas)
No cóż… znowu przegapiliśmy TEN moment (i przegraliśmy życie? ;) Na szczęście pani szybko nas uspokaja, co byśmy nie uciekli z pieniążkami. Oferta jest nadal duża, więc warto kupować, ale trzeba mieć świadomość, że 3 miesiące temu było lepiej. Także w sumie to teraz też jest super – może nie aż tak super, jak jeszcze niedawno, ale też na tyle super, żeby kupować. W końcu “taka jest prawda”. Masakracja! ;)
“Deweloperzy nie chcą obniżać cen obecnie (…) Mamy mniejszy wybór, mieszkania są kupowane już na etapie początku budowy.” (p. Kuniewicz, Reas)
Czy deweloperzy kiedykolwiek chcieli obniżać ceny? Bo ja sobie jakoś nie przypominam… Mamy (statystycznie) mniejszy, ale historycznie nadal ogromny wybór na rynku pierwotnym i jeszcze większy na wtórnym. A czy mieszkania są kupowane na etapie początku budowy? Cóż… z racji tego, że Reas współpracuje z deweloperami, to ma pewnie lepsze informacje od nas i może ma rację, wieszcząc powrót zakupów dziury w ziemi (jak już zupełnie zabraknie mieszkań ;) Tak, czy inaczej, nigdy w cenie mieszkania nie kupiłbym obietnicy wybudowania mieszkania. Zwłaszcza od kogoś, kogo nie bulwersuje współpraca z ekspertami, opowiadającymi takie farmazony ;)
“Niektórzy po cichu mówią już o małym bumie. Jeszcze ciszej przestrzegają przed bańką spekulacyjną.”
Niektórzy, np. my, nie mówią o małym bumie wcale po cichu! Mówimy głośno o tym, że obniżka stóp procentowych, przy jednoczesnym zakazie udzielania kredytów z LTV100% oraz ciągłym “zabetonowaniem” rynku wtórnego, spowodowała mini bum w drugiej połowie ubiegłego roku na rynku pierwotnym. Mówimy też głośno, że ów mini bum szybko się zakończy(ł).
Przed bańką spekulacyjną przestrzegamy jeszcze głośniej! :) Był nawet o niej osobny wpis ;)
http://wdomachzbetonu.blogspot.com/2013/09/what-goes-up-must-go-down.html
Bańka spekulacyjna miała miejsce i nadal nie zeszło z niej powietrze. Ciekawe tylko, czy autor filmu to właśnie miał na myśli… ;)
“Najlepszy dla kupujących moment jest za nami i jak zwykle
musimy to stwierdzić post factum.”
Tak, jak już wspominaliśmy wyżej, najlepszy moment był w 2003 roku. Szkoda, że autorom filmu dojście do tak w sumie prostego wniosku zajęło aż 10 lat…
Jak widzimy, cały materiał to propaganda godna Goebbels’a. Przeinaczanie faktów, zaklinanie rzeczywistości (“ceny MUSZĄ rosnąć”) i ogólna atmosfera w znanym nam sprzed lat duchu: “Kupujcie, taniej nie będzie! Kto nie kupił, przegrał życie!” nadal nie zniknęła z rzeczywistości naszego rodzimego rynku mieszkaniowego. Ciekawe, czy ktoś się jeszcze na to nabiera…
Za to przez cały film przewijają się fajne widoczki z jakiejś inwestycji deweloperskiej (jeden z ciekawszych obrazków poniżej – ciekawe, jak wygląda widok z mieszkania na parterze? ;)
Ceny w tej inwestycji (zwłaszcza na niższych piętrach) z pewnością będą pięły się w górę… aż do samego nieba! ;)
A wyjście na patio to musi być przyjemność sama w sobie ;)
O ile niczego dobrego nie spodziewałem się po ekspertach firm pośredniczących/doradzających deweloperom, o tyle po raz kolejny zostałem niemile zaskoczony artykułem prof. Łaszka. Już raz polemizowaliśmy z nim na tym blogu:
http://wdomachzbetonu.blogspot.com/2013/11/czy-ceny-mieszkan-w-polsce-rosna-hmm.html
Tym razem dowiadujemy się, że “Zaskakująco rosną ceny mieszkań czynszowych“. Cały artykuł dostępny jest tu:
No i jest tu kilka problemów. Po pierwsze, w Polsce nie ma praktycznie mieszkań czynszowych, gdyż jako takie rozumiane są mieszkania, budowane przez firmy/fundusze, a następnie wynajmowane na wolnym rynku. Skoro nie ma mieszkań czynszowych, to trzeba je “wymyślić” i pokazać, że ich ceny rosną. O tym mniej więcej pisze prof. Łaszek. Całość nie jest aż tak bezsensowna, jak wygląda na pierwszy rzut oka, więc przyjrzymy się jej krótko (już widzę uśmiech czytelników na stwierdzenie, że cokolwiek na tym blogu będzie opisane krótko ;)
Na początek dwa wykresy z oryginalnego artykułu:
To przerywane to hipotetyczne ceny hipotetycznych mieszkań czynszowych. Jak widać, cenowo jesteśmy już prawie w Madrycie ;)
Skąd się to wszystko wzięło? Profesor jest “zaskoczony” wzrostem, a ja zaskoczony nie jestem. Bo cały ten “wzrost” bierze się z jednej, prostej rzeczy, którą można zobrazować za pomocą wykresu, przedstawiającego rentowność polskich obligacji (tu akurat 10-letnich). Dokładniejszy opis za moment.
Żeby wszystko wyjaśnić, zobaczmy, w jaki sposób prof. Łaszek stworzył nieistniejące w Polsce mieszkania czynszowe i jak obliczył ich cenę.
Punktem wyjścia jest założenie, że nie interesuje nas specjalnie cena mieszkania – najważniejsza dla mieszkań czynszowych jest stopa zwrotu z inwestycji, która powinna być wyższa niż inwestycja uznawana za bezpieczną. Jako bezpieczną prof. Łaszek uznał inwestycję w polskie obligacje 5-letnie (nie wiem, jaką dokładnie przyjął rentowność, ale załóżmy, że to było 4%). Ponieważ inwestycja w mieszkania czynszowe niesie ze sobą ryzyko, profesor uznał, że stopa zwrotu powinna być o 1.5 p.p. wyższa niż dla obligacji (czyli wynieść 5.5%).
Hipotetyczną cenę mieszkania czynszowego wyznaczył na podstawie oczekiwanej rentowności inwestycji oraz aktualnych stawek za wynajem mieszkania. Cena takiego mieszkania w wysokości X oznacza, że wynajmując owo mieszkanie nasz zysk wyniesie rocznie 5.5% z X.
No i tu pojawiają się pierwsze problemy. W Warszawie wyszło 11.000 za m2 – podejrzanie dużo ;) Niestety w artykule nie ma informacji, jakie dokładnie ceny wynajmu zostały przyjęte do obliczeń – wiemy tylko, że były to ceny ofertowe. My więc policzymy to samo dla cen “realnych” (z ustaleniem realnej ceny wynajmu nie będzie najmniejszego problemu ;) Sprawdzimy najpopularniejsze mieszkanie na tym rynku, czyli 2 pokoje, około 50m2, w dzielnicy uznawanej za “dobrą” (niech to będzie Ursynów, w okolicy Metra). Tego typu mieszkanie bez problemu możemy wynająć za 2.000 złotych (z czynszem i “garażem”, po naszej stronie zostają opłaty licznikowe). Załóżmy, że właściciel ponosi opłaty w wysokości 500 złotych, więc “na czysto” zostaje mu całe 1.500 (pomijamy podatek dochodowy, bo od bezpiecznej inwestycji w obligacje także musimy zapłacić podatek – podatek Belki). Mamy więc 1.500 x 12 = 18.000 rocznie. Cena hipotetycznego mieszkania czynszowego wyniesie więc wg metodologii profesora 100 / 5.5 * 18.000 = 327.3 tys. złotych. Kurcze… i z 11.000 robi się nagle 6.5 ;) Jeśli przyjmiemy jeszcze bardziej realistyczne założenia (np. 1 miesiąc “pustostanu” w każdym roku oraz koszty remontów, powiedzmy 10.000 na 5 lat), to otrzymamy 100 / 5.5 * (18.000 – 1500 – 2000) = 263.6 tys. Hmm… czyli już tylko 5300 za m2, a więc do profesorskich 11.000 “nieco” brakuje.
Profesor zrzuca winę braku mieszkań czynszowych na przepisy ustawy o ochronie lokatorów. Poniekąd słusznie… ale gdyby wynajmowanie mieszkań to był taki super interes w obecnych czasach, pewnie jakieś firmy zdecydowałyby się na to mimo wszystko. O wynajmie pisałem już na blogu wielokrotnie – zawsze w duchu tego, że kupno mieszkania pod wynajem to w tej chwili ekonomiczny absurd (co innego w latach 2003-2004 ;) Zajmowanie się tematem mieszkań czynszowych, których nie ma oraz ich cenami, których tym bardziej nie ma, jest lekko pozbawione sensu. Jednak jeśli ktoś już takie rozważania prowadzi, to błagam… odrobinę rozsądku!
Wątek wyznaczania cen na podstawie oczekiwanej stopy zwrotu jest ciekawy, bo pokazuje, jakie ceny mieszkań można uznać za “normalne”, porównując je z wynajmem. Jednak należy pamiętać, że są to wyliczenia na chwilę obecną. W przypadku metodologii profesora, gdzie benchmarkiem są polskie obligacje, zupełnie inne (niższe) ceny otrzymalibyśmy dla lat ubiegłych (spójrzmy na prezentowany przeze mnie wyżej wykres ze stooq.pl). Przy rentowności obligacji na poziomie 6.5% i naszych “realistycznych” założeniach, cena hipotetycznego mieszkania czynszowego z naszego przykładu musiałaby wynieść już tylko 181 tys. zł! W tym układzie nie dziwię się, że nikt w takie coś nie inwestuje przy cenach ponad 2-krotnie wyższych. Nawet teraz, przy bardzo niskich rentownościach obligacji, nie jest to opłacalne. Co dopiero w momencie, w którym bezpieczna, benchmarkowa inwestycja zacznie przynosić wyższe zyski.
Także tę pracę profesora oceniamy słabo… ja bym mu nie zaliczył ;)
Jak widzimy z powyższych wywodów, propaganda trwa. Mamy kolejny najlepszy moment na kupno – tym razem z podkreśleniem tego, że najlepszy moment to właściwie już był, ale teraz jeszcze też można się załapać, jeśli ktoś się szybko zdecyduje. Ceny oczywiście mają rosnąć (ba… nawet MUSZĄ rosnąć!). Nie wiadomo, czy to będzie 3, czy może 5% – wzrost jest w każdym razie nieuchronny ;) O tym, że ceny są wciąż oderwane od realnych możliwości Polaków nikt nie wspomina. O demografii też nie. Ani o możliwym (w ciągu 30 lat pewnym?) wzroście stóp procentowych. Za to podaje się obliczenia o przedziwnych założeniach, z których wynika, że ceny czegoś, co nie istnieje, rosną. Ale nawet w tej matematyce są tak duże luki, że rozkładają ją na łopatki banalne obliczenia prostego człowieka, któremu do profesury bardzo daleko ;)
Przy tej okazji chciałbym wszystkich zachęcić, aby do każdej informacji podchodzili krytycznie. Do informacji rozpowszechnianych na niniejszym blogu tym bardziej… ;)
Dodaj komentarz
Musisz być Zalogowany aby wysłać komentarz
Musisz być Zalogowany aby wysłać komentarz
Pan dr Bogusław Półtorak ! (http://www.ue.wroc.pl/pracownicy/boguslaw_poltorak.html)
Na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu prowadzi następujące zajęcia (http://dev.ae.wroc.pl:3000/guest/index.php) :
– bankowość hipoteczna,
– kredyty mieszkaniowe,
– systemy finansowania rynku nieruchomości,
– zarządzanie instytucjami kredytowymi.
Studenci mogą czuć się wyróżnieni ! ;-)
Może wie ktoś gdzie znaleźć wymogi, które stosuje Eurostat, przy określaniu czy dany lokal mieszkalny jest przeludniony?
Czytałem artykuły, według których Eurostat twierdzi, że każda kawalerka jest przeludniona. Coś tu chyba nie pasuje?
http://epp.eurostat.ec.europa.eu/statistics_explained/index.php/Glossary:Overcrowding_rate
Proszę bardzo. Dodam tylko, że moim zdaniem mieszkanie powinno posiadać minimum N+1 pokoi gdzie N to liczba domowników.
takie chłopy są! Mają po 40, 50, 60 lat i robią w deweloperce od wielu lat. Znasz zasadę 20/80? W tym przypadku jest proporcja: 5/95. 5 to oni, 95 to kredytobiorcy.
Naprawdę Panowie? Naprawdę ? może powinniście użyć " moja kobieta" bo ja np jako kobieta, także jestem czytelniczką bloga i nie tylko nie nagabuję mojego męża ( nie za bardzo też rozumiem że wasze kobiety was nagabują – jak rozumiem z własnych zarobionych pieniędzy bez jej wkładu wykładacie z własnej kieszeni pieniążki na przewartościowane mieszkanie? lub łaskawie zgadzacie się na kupno) ale wspólnie decydujemy, że to nie czas .
Przydałby się osobny wpis autora bloga, poświęcony czynnikowi "kobieta' w kontekście zaciągania kredytu hipotecznego. Jak się okazuje ma on często bardzo duże znaczenie. ;)
Zmagam się z tym samym problemem "kobieta". Myślę, że w tej kwesti dochodzi jeszcze czynnik genetyczny kobiet: rodzina, osiedlenie, dzieci itp. Samo się nasówa, zę najlepiej, we "własnym" mieszkaniu. Ja jeszcze parę lat zdołam odpierać te "ataki". Najgorsze, że tłumaczę, rozmawiam, a temat jak bumerang wraca co jakś czas. "Bo koleżanki, znajomi itp."
Jestem w miare świeży na tym blogu. Nie dziwię się medialnej nagonce a nawet nie zaskoczyły mnie ceny budowy i narzuty deweloperów. Czułem to w tzw. moczu ;-).
Wpływ na to miała pewna rozmowa z moim kumplem deweloperem w okresie bumu cenowego, (w trakcie posiadania zmniejszonej ilości krwi w alkoholu).
Kumpel spotykal sie ze swoim kumplem deweloperem w poniedziałek i ustalali – to co robimy. Podnosimy ceny. O ile 5% no cos ty 10% ok. Podwyżka powodowała, że ludziska walili oknami i drzwiamy by kupić dziursko w ziemi ;-).
Pozdrówka
Sprzedający mieszkania na rynku wtórnym czytają takie bzdury i wystawiają oferty takie, że nikt nawet nie chce oglądać. Dobrze, że chociaż autorowi bloga chce się te "artykuły" skonfrontować ze zdrowym rozsądkiem.
Klient kontra bank. Proces o kredyt we frankach. (wątpię aby cokolwiek zdziałał).
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15264982,Klient_kontra_bank__Proces_o_kredyt_we_frankach.html#BoxWiadTxt
Tez mam wrażenie, że wypowiedzi Midasa pasują bardziej do wp albo onetu. Midas i to jest świetny pomysł abyś założył własnego bloga, na którym mógłbyś się realizować a jak widać grono czytelników wcale nie byłoby małe. Proponuję tematy: Kobiety a sprawa Polska, Wpływ wypchanego biustonosza na kondycję górnictwa w Polsce. To tak na początek.
"Nic tak nie gorszy jak prawda." Midas zaczął temat, który ma związek z rzeczywistością i już się za niego zabierają.
Autorowi bloga proponuję przejść na komentarze Disqus.
Midas napisał "święte słowa". Trudno się z nim nie zgodzić. A kobietom, i to też tylko niektórym, pozostają epitety i wyzywanie od gejów i prawiczków. Żałosne.
Temat nieruchomości i wpływ kobiet na wzrost cen – totalnie idiotyczny – dziwne, że jeszcze Bartek T. nie poruszył tego tematu już to widzę "Ceny nieruchomości w przyszłym roku będą rosły ponieważ wszystkie kobiety w Polsce naciskają na facetów na zakup nieruchomości"? Takiego kretynizmu to nawet on by nie wymyślił może Pan Midas powinien w Openie pracować? Chyba największy problem tego Pana to to, że ma ewidentny problem z kobietami zapewne jest prawiczkiem, albo gejem albo co gorsza i to i to…
"Anonimowy13 stycznia 2014 22:45
Taaak! "Kobiety" to jest temat. Weź takiej ptaszynie wytłumacz, że chociaż mógłym wiele rzeczy nabyć, to wolę oszczędzać i inwestować, żeby porządnie obrosnąć kapitałem. Nie spotkałem na swojej drodze jeszcze kobiety mającej pojęcie o finansach osobistych. Gdzie takich szukać? :)"
najpierw zmienić samego siebie. a te kobiety same się znajdą….
czy zescie totalnie otumanieli przez te ceny mieszkań????????
obrazac i oczerniac nawzajem;(
ja tez jestem baba
chodze w traperkach, adidasach, a czasem i w szpilkach jak mus.
ale to nie ma nic do rzeczy a zwłaszcza do cen mieszkań.
to jest wasz chłopów problem, a nie nasz, ze wam cos przeszkadza.
na pierwsze mieszkanie czekałam 3 lata, ale kredytu za nic nie wzięłam i nie wezmę teraz:) kiedy mam zamiar kupowac po raz drugi.
faceci powinniscie odpowiadac za siebie sami, a nie zwalac na kogos wine.
to jest dziecinada i brak odpowiedzialnosci. Adam był taki sam jak Wy.
hehe, święte słowa. Pozdrawiam:)
MArcin
Panie Midas – poziom wypowiedzi żenujący! Co mają pańskie doświadczenia z kobietami w szpilkach, z wypełniaczami w cyckach i make-upem zasłaniającym defekty cery do nieruchomości w Polsce? Takie baby są wszędzie na świecie – nie tylko w Polsce. U nas rozjazd między zarobkami z cenami jest ogromy? Co ma do tego opisana baba? Poza tym do reszty panów narzekających na swe kobiety – widziały gały co brały! Trzeba brać na klatę skutki błędów :) I proszę nie szufladkować bo nijak nie pasuję do opisów przez Was przytaczanych a jestem babą. Miłego Dnia i mniej złośliwości.
To po co się wiążecie z takimi kobietami?
Są też takie, które nie chcą co chwilę coś nowego i czekają na odpowiedni moment na zakup mieszkania :) Nie wiem, może jest ich za mało, aby dla wszystkich wystarczyło, a może jednak mężczyźni wolą te nierozsądne…
Taaak! "Kobiety" to jest temat. Weź takiej ptaszynie wytłumacz, że chociaż mógłym wiele rzeczy nabyć, to wolę oszczędzać i inwestować, żeby porządnie obrosnąć kapitałem. Nie spotkałem na swojej drodze jeszcze kobiety mającej pojęcie o finansach osobistych. Gdzie takich szukać? :)
Tak. Był nawet jakiś czas temu art "Stopy spadły rata wzrosła". Kredytobiorca RNS dziwił się dlaczego rata wzrosła skoro stopy procentowe spadły, a to dlatego, że dopłata jest 50% do części odsetkowej.
Ciekawe czy jak RNSowcom się dopłaty skończą po 8 latach i z dnia na dzień rata wzrośnie o nawet 55% (http://www.obud.pl/wiadomosci,art,7759,,czy_po_rodzinie_na_swoim_raty_kredytu_pojda_ostro_w_gore) to też będą się sądzić? W 2016 się zacznie ;)
http://wyborcza.biz/biznes/10,100970,15263852,Ciepla_zima_sprzyja_pracom_na_budowach__Branzy_budowlanej.html?biznes=gdynia#BoxBizTxt
To super śmieszny news o branży budowlanej. Ciepła zima to kłopoty i problem!
Pozdrawiam
Tomek
Ceny coraz bardziej stabilne
http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/707218,1078570-Ile-za-mieszkanei-z-drugiej-reki.html
Tanie mieszkanie od dewelopera:
http://wyborcza.biz/finanse/1,108340,15266407,_Rz___Tanie_mieszkanie_od_dewelopera__W_Markach_2_9.html
Rozbawił mnie podpis pod zdjęciem: "Kupno mieszkania to często dopiero początek problemów (Wyborcza.biz)". :D
super ze jest taki blog i tacy komentujacy
I poszły przedruki w eter…naganiacze/deweloperka kontra reszta Świata :D "ceny rosną bo My, mówimy, że rosną"
http://forsal.pl/artykuly/769827,ceny-mieszkan-w-2014-r-ostroznie-pojda-w-gore.html
http://serwisy.gazetaprawna.pl/nieruchomosci/artykuly/770039,ceny-mieszkan-deweloperzy-podnosza-ceny-ostroznie-nie-chca-stracic-klientow.html
Nie wszystkie portale zapodają aż tak kompromitującą sieczkę za judaszowe srebrniki.
Polecam autorowi bloga i komentującym kliknięcie w poniższy link
http://wyborcza.biz/finanse/1,105684,15266407,_Rz___Tanie_mieszkanie_od_dewelopera__W_Markach_2_9.html
z17 (z17@gazeta.pl)
Ten link był już podany kilka postów wyżej. ;)
Najgorsze są nieproszone rady, ale jednak pozwolę sobie przestrzec. Nigdy pod żadnym pozorem nie bierzcie kredytu konsumpcyjnego, chyba, że jest darmowy. Kredyt na mieszkanie, w którym mieszkamy to kredyt konsumpcyjny. Można brać kredyty wyłącznie kredyty inwestycyjne, ale to pod pewnymi warunkami.
Polecam dla wszystkich zainteresowanych przejście się wieczorem po nowych inwestycjach i pooglądanie ilości świateł w oknach. Myślę, że możecie być zdziwieni jak mało jest zamieszkanych mieszkań. Trzeba być cierpliwym, wszystko przemawia za spadkami cen. Ja po latach gonienia za kupnem mieszkania, postanowiłem ochłonąć, wynająć małe, ale dobrze urządzone mieszkanie i zbudować swój mały biznes. Polecam wszystkim, mam spokój w głowie bez kredytu. Żyję tak jak mogę bez pokazu.
Czy Autor bloga zamierza coś zrobić z błędnie podawanym czasem, przy komentarzach?
dodam że str 11-12 tego raportu
Takie potwierdzenie z pkt. widzenia dewelopera – z raportu jego Zarządu za rok 2012
http://gielda.erbud.pl/media/Raporty_okresowe_2012/2013-04-30_jed_Sprawozdanie_Zarzadu_Erbud.pdf
Więc jeśli firma w raporcie pisze o takim stanie rynku – to trudno będzie zaklinać rzeczywistość.
Coś pomyślę ;)
Liczba licytacji na licytacje.komornik.pl ciągle rośnie. Nawet już w miarę nowe mieszkania są licytowane. Poniżej przykład licytacji mieszkania w inwestycji w której deweloper nadal prowadzi sprzedaż.
http://licytacje.komornik.pl/Notice/Details/108102
Dla wzrokowców: https://maps.google.pl/maps?q=warszawa+pu%C5%82awska+266&ie=UTF-8&hq=&hnear=0x471932e9516f76a1:0x2d685c19c0d76a00,Pu%C5%82awska+266,+Warszawa&gl=pl&ei=lEzWUp6EAYiJ0AWa2IDgDA&ved=0CC0Q8gEwAA
KW: WA3M/00392819/6
Z której dowiedzieć się możemy np. że mieszkanie ma 102,31 m2 powierzchni. Składa się z 5 pokoi, łazienki, kuchni, wc, 2 przedpokoi.
Ogłoszeń jest dużo. Wstawiłem pierwsze na jakie trafiłem z w miarę nowym budownictwem
Te mieszkanie jest na Białołęce: http://goo.gl/maps/Yh6P9 Jak dla mnie, pracującego w centrum, straszne wywiejewo.
mam pytanie odnośnie tychże licytacji, czy wiecie jak się taki proces osbywa?
jakie jest prawdopodobieństwo, że cena zostanie podbita do tych 569 000 zł, czy raczej zostanie na obecnym poziomie 426 750zł?
kolejne pytanko dotyczy samej obecności na licytacji
"Licytant przystępujący do przetargu powinien złożyć rękojmię w wysokości jednej dziesiątej sumy oszacowania, to jest 56 900,00 zł."
czy to znaczy, że osoby postronne nie moga tam przebywać? ja chciałbym kiedyś się wybrac na taką licytację by zobaczyć jak taki proces przebiega, ale nie wiem czy zostanę wpuszczony do "pokoju" jeśli nie wpłaciłem rekojmy.
Dziękuje za informacje
Pozdrawiam
Mazuryn
Jedna z licytacji jest w trybie uproszczonym, stąd niższa cena wywoławcza, dodatkowo pieniądze trzeba wpłacić niemal od razu. Zazwyczaj podczas licytacji komorniczej ma się 30 dni na wpłatę pozostałej po wpłaceniu rękojmi.
Fakt 1/2 …. może jest jakiś "wzór" pod który oni to robią
tzn. jeśli na pierwszej licytacji nie pojawi się, nikt zainteresowany to dają 1/2
a jeśli pojawią się oferenci, ale któryś z wymogów nie zostanie spełniony to dają przy kolejnej 2/3…
niemniej jednak wynika z tego, że moje zainteresowanie upadło po tym jak koledzy napisali, że jednak tą kasiorkę trzeba mieć niezwłocznie po wygranej
myślałem, ze będzie jakaś opcja, żeby wpłacić pieniążkami tą 1/5 a potem pozostałe jak coś na kredyt wziąć, ale wynika że się tak nie da…
Mazuryn
Fakt 2/3 – A luknij tu:
http://tiny.pl/q5974 co widzisz ;-)?
Druga licytacja to 2/3 sumy oszacowania. Poniżej przykład
http://licytacje.komornik.pl/Notice/Details/108335
108m2 w Gdańsku = 554 500 PLN
Na gdańskej myśliwskie jceny jak w Warszawie :)
Pozdrawiam
Mazuryn
@Moim Skromnym…
Środki na koncie to pomyłka. Dużą kwote pobierzesz z banku nie od ręki a w ciagu tygodina lub dwóch. A płatnośc 1/5 w dniu licytacji a reszta w dniu następnym do 12:00. zna nieźle popłynąć mając kasine na koncie ;-).
Druga licytacja to chyba jednak 1/2 sumy oszacowania.
pozdrówka
Najlepiej mieć gotówkę ale można ją zdobyć biorąc kredyt na hipotekę na inną nieruchomość. W każdym razie warto mieć dość środków na koncie już w dniu licytacji bo jeżeli dobrze pamiętam to na wpłacenie całości jest swa tygodnie od wylicytowania.
Pierwsza licytacja – cena wywoławcza to 3/4 ceny oszacowania.
Druga licytacja – cena wywoławcza to 2/3 sumy oszacowania.
Zgadzam się natomiast jeżeli chodzi o same oszacowania, a właściwie przeszacowania. Od 2016 zaczną się sypać RNSowcy.
Mam prośbę do autora- żeby komentarze mogli dodawać tylko zalogowani użytkownicy. Wtedy jak zobaczę, że jakiś burak nie pisze po polsku tylko np. po "hamerykańsku"- to po prostu będę jego posty omijał. Jak wszyscy piszą anonimowo to takiej możliwości nie ma- i poziom dyskursu bardzo spada
I jeszcze jeden link:
"Trudno znaleźć chętnego na używane „M”. Dwa lata temu czas sprzedaży był dwukrotnie krótszy."
http://www.ekonomia.rp.pl/galeria/707218,2,1079254.html
Ja na ten przykład kupiłem mieszkanie w 2003 roku w Warszawie za gotówkę, po 3000 PLN za m². Na dzisiejsze to będzie jakieś 4000 PLN. W pewnym momencie wartość nieruchomości wzrosła trzykrotnie bez mojego kiwnięcia palcem :-) Czy to normalne? Oczywiście, że nie. Kłania się rezerwa cząstkowa. Obserwuję rynek i powiem wam, że ludzie nie mają świadomości co to znaczy mieć kredyt na kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Gdyby świadomość kredytobiorców była większa, to nie mielibyśmy takiej bani.
To ja rocznik 2003.
Mieszkanie jest na Woli. Do pracy w Śródmieściu maks. 15 min. komunikacją miejską. Kupione na rynku pierwotnym. Nie widzę sensu zabawy w zamianę tego mieszkania na inne.
Mieszkanie wiekszosci z nas sluzy do mieszkania wiec nie jest inwestycja tylko zakupem, to tak jakby powiedziec ze inwestuje w samochod ( w auto moze zainwestowac taksowkarz a nie konsument ! )
@Anonimowy pasjonat obliczeń
Pod koniec 2005 roku zmieniłem pracę i zacząłem zarabiać na tyle sensownie że postanowiłem kupić mieszkanie. W okolicach placu Szembeka można było znaleźć mieszkanie dwupokojowe 40m2 za 135 – 140 tys. 3 miesiące później, gdy podpisałem umowę na czas nieokreślony i dostałem jeszcze 5% podwyżki, okazało się że podobne mieszkania można kupić od 180 tys.
To dla mnie żaden interes, bo to mieszkanie konsumpcyjne. Sąsiad 2 tyg. temu sprzedał swój kwadrat za 7000, bo zwija się do Norwegii. Sprzedawał 5 miesięcy.
Wg. tego co podałeś to sam lokal to 102 średnie wynagrodzenia. Dziś mógłbym wystawić spokojnie za 140 obecnych średnich pensji. To się nazywa bania.
Średnia pensja wg GUS w 2003 to 2201z, dziś jest to ok. 3800zł. Ile średnich pensji z 2003r. wydałeś na to mieszkanie?
Śmieszą mnie ludzie, którzy przechwalają się zakupem za gotówkę. Nie każdy ma pracę w której może odkładać 1000 lub więcej zł co miesiąc, liczyć na spadek, albo finansowanie zakupu od rodziny. Gdzieś trzeba mieszkać i każdy sobie radzi jak może. Ja kredytu nie wziąłem z miłości do niego tylko z powodu braku innej alternatywy.
coraz ciekawsze arty się pojawiają z temacie problemów z hipotekami zwykłych ludzi:
http://interia360.pl/polska/slaskie/artykul/w-bankowej-pulapce,66303#utm_medium=frame&utm_campaign=wyrzucenie_z_ramki&utm_source=www.wykop.pl
Pan Armagedon ma przynajmniej jakieś przebicie w polskich mediach, tutaj akurat na temat zakredytowanych Polaków na mieszkanie. http://forsal.pl/artykuly/770823,rybinski-kredyt-i-etat-slaby-pomysl.html
MdM wystartował. Na obecną chwilę województwa wielkopolskie i pomorskie na prowadzeniu.
"400 wniosków o dopłatę do kredytu za zakup pierwszego mieszkania w ramach rządowego programu "Mieszkanie dla Młodych" wpłynęło od początku roku do BGK – podał bank. BGK zaakceptował do tej pory 150 wniosków wartych 3 mln 222 tys. zł."
http://biznes.newsweek.pl/mieszkanie-dla-mlodych-2014-zasady-wniosek-do-bgk-newsweek-pl,artykuly,278887,1.html
Na starcie można dostać maks 15% dopłaty jeżeli posiada się dziecko. Dodatkowe 5% jest gdy w ciągu pięciu lat urodzi się trzecie lub kolejne dziecko. Już to widzę na 50-ciu metrach :)
tzn to te 10 czy 20% doplaty daje te kwote ?
czyli jakby 10% doplat bylo to kredyty byly srednio na min. 214tys ?
To daje średnio 21 480 zł na wniosek. Dodając do tego wyższą marżę przy kredytach MDM chyba się to nie kalkuluje ;)
Dwa artykuły z tego samego dnia:
1. MdM cieszy się dużym zainteresowaniem.
http://regiodom.pl/portal/wiadomosci/analizy-raporty/program-mieszkanie-dla-mlodych-cieszy-sie-duzym-zainteresowaniem
2. Mało chętnych na MdM.
http://wiadomosci.radiozet.pl/Gospodarka/Wiadomosci/Malo-chetnych-na-Mieszkanie-dla-Mlodych-.-Przeczytaj-dlaczego
J.
nowe zmiany w upadłośći konsumenckiej pozwola na rozpoczęcie całego procesu gdy jest jeden wierzyciel np bank a nie minimum dwóch jak w poprzedniej wersji, pozwoli to na skorzystanie z tej procedury osobom mającym kredyt hipoteczny: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Druga-szansa-bedzie-latwiej-zbankrutowac-3038532.html
program MDM będzie szczególnie wykorzystywany przez młodych którzy mają znaczne wsparcie rodziców… oni będą mieli na "garaż"
midas9,
Bardzo trafne to co napisałeś. Miałem takie półtora roku, kiedy kredyt hipoteczne + rata gotówkowego mnie dosłownie przygniatała. Psychicznie postarzyło mnie to o dobre 5 lat. Miałem to szczęście, że sytuacja się zmieniła i teraz zarabiam tyle, że rata stanowi poniżej 7% miesięcznego wynagrodzenia. Ale nie w korporacji, tylko na swoim… W korporacji bym się zaorał i po 40-stce padł.
@Anonimowy16 stycznia 2014 10:57
Jakaś taka niekonsekwencja bije z Twojej wypowiedzi. Twierdzisz, że ceny mieszkań będą rosnąć o co najmniej 30% i kupią je ci zarabiający po 1500 netto?
Poza tym przypadek Japonii chyba nic Ci nie mówi prawda? :) No i Hiszpania też pikuś? Tam już za chwilę znowu cenki do nieba :)
Poproszę o przesłanie zestawienia z danymi dotyczącymi liczby transakcji, cen transakcyjnych i powierzchni lokali. Wtedy mogę powiedzieć czy są wzrosty czy ich nie ma. Ceny ofertowe to ceny mieszkań NIESPRZEDANYCH :)
Chętni na zakup są ale jest ich coraz mniej, poza tym należy pamiętać, że jeśli dochodzi do kupna to z rynku tak naprawdę znika dwoje ludzi – potencjalnych kupujących (najczęściej kobieta i mężczyzna :P)
Na rynek wchodzą mieszkania nowobudowane oraz odziedziczone a niepotrzebne (bo przecież w dwóch lub więcej mieszkaniach naraz jest ciężko mieszkać :P a dziadków każdy z nas ma od strony ojca jak i matki, do tego dochodzą mieszkania po dziadkach żony)
"Dlatego dostępność mieszkań znowu za chwilę zacznie spadać, a młodzi Polacy się zadłużać do końca życia[…]"
no właśnie, młodych coraz mniej to kto ma kupować te mieszkania, których już na tą chwilę jest wystarczająca ilość?
Żadnych podstaw w tym wywodzie, nie wiadomo na jakiej podstawie te wnioski – szkoda było to wklepywać bo miałkość
tego tekstu jest widoczna gołym okiem.
Pozdrawiam.
Ł.K.
a tam 30 % ja bym powiedział, że śmiało będą 50% droższe.
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,15279737,Wroclawianie_kupuja_mniej_nieruchomosci__Tylko_za.html?as=1
To pewnie z Indeksu Cen Transakcyjnych HomeBroker. Nawet Bartek mówił, że to trochę lipny wskaźnik… ;)
"W tym miejscu trzeba zauważyć, że w ciągu ubiegłego roku ceny mieszkań wzrosły w większości dużych miast Polski: w Katowicach o 23 proc., w Krakowie o 19, a Warszawie o 12 proc."
Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić te spektakularne wzrosty o których mowa w artykule?
W związku z wprowadzeniem oferty MDM do obiegu może ktoś się pokusi o analizę czy bardziej opłaca się MDM czy zwykły kredyt hipo? Jak wiadomo kredyty w MDM mają wyższą marżę. Czy nie będzie tak, że bank wyższą marżą dwa razy sobie odbije dopłaty w odsetkach?
nie żartuj, że mu nie zależało na 50k,
wolał sprzedać za oferowaną przez ciebie cenę niż się bujać ze sprzedażą pół roku i wziąć nie wiele więcej niż zaproponowałeś i też nie wiadomo czy po tym czasie nadal ta cena byłaby wogóle możliwa do osiągnięcia
To co stargowałeś będziesz miał na remont ;)
Też aktualnie szukam M3 ale… ale zastanawiam się czy jednak nie M4, bo nie dość że wstrzymujemy się z mieszkaniem to i z dzieckiem…
W tym akurat przypadku nie robiło mu to takiej różnicy. Pewnie zegarek ma wart więcej niż zszedł z ceny… ;)
tak to już jest że jak chce się sprzedać szybko to cena musi być odpowiednia, widać rynek jest rynkiem kupującego, pewnie handlarze nawet mu 5k nie dawali więc jak się trafił dobry kupujący z gotówką to nie zastanawiał się długo
1979, spółdzielcze własnościowe. Muszę przyznać, że bardzo uczciwy sprzedający mi się trafił. On się chciał mieszkania pozbyć. Ja nie byłem gotów zapłacić 6000 za metr. Oczywiście w mieszkaniu robię prawie wszystko. Piony na szczęście wymienione i okna nowe. Ale kładę nową instalację elektryczną i ściany ryję właściwie do betonu. Tak więc pewnie zaniżę trochę średnią cen transakcyjnych podawaną w raportach AMRON-SARFIN
dobra cena
Wow dobra cena, z ktorego roku?
wtórny?
Mnie MDM nie interesuje bo właśnie kupiłem na rynku wtórnym na Warszawskim Bemowie 47 metrów w cenie 5000/m2. Powyżej parteru, niski blok, oddzielna kuchnia. Tak byłem tylko ciekawy. Jak będę miał więcej czasu wolnego to może przejdę się po bankach i poproszę o symulację ;) w końcu to nic nie kosztuje.
Sam sobie to policz. Jaka bys dostal doplate? 10%/15%/20%? Odejmij od tego wszystkie ewentualne dodatkowe koszty zwiazane z MDM (wyzsza marza banku, itp.). Nastepnie zrob maly skan rynku, przejrzyj 100 ogloszen, idz do 10 sprzedawcow targuj ceny i zobacz ile mozesz wycisnac. Jestem przekonany ze jak zacisniesz poslady, to spokojnie znajdziesz o wiele lepsza oferte na rynku wtorym :).
Jak nic nie zrobisz, tylko napiszesz posty na forum to niczego sie nie dowiesz. Nikt nie jest czarodziejem i Ci tego nie powie, bo to wszystko zalezy od miejscowosci, Twoich preferencji i masy innych czynnikow.
" Przewalutowanie kredytów udzielonych we frankach szwajcarskich na złote na lata zahamowałoby akcje kredytową w polskich bankach – alarmuje w TVN24 Biznes i Świat Tomasz Bursa, ekspert sektora finansowego z firmy Opti Capital. Szwajcarski Bank Centralny nie zamierza podejmować żadnych kroków w celu osłabienia narodowej waluty"
http://tvn24bis.pl/informacje,187/efekt-przewalutowania-kredytow-bankructwa-i-recesja-na-lata,388742.html
tak żeby Polskie murzyny nie myślały o zmianie waluty kredytu, tak sie dba o sektor finansowy, oczywiśćie w razie czego trzeba bybylo ten sektor dokapitalizować (czytaj z naszych podatków)
http://zbp.pl/public/repozytorium/wydarzenia/dokumenty/listopad_2013/konferencja_prasowa/Raport_AMRON-SARFiN_Nr_3_2013_Pl_skrot.pdf
1. 329,864 mld zadłużenia na kredytach hipotecznych to chyba jakieś 25% rocznego PKB.
2. 1,814 mln ludzi umoczonych w kredytach hipotecznych wziętych w większości na 25-35 lat (niewolnictwo do końca życia).
3. Najwięcej kredytów w przeliczeniu na miasto przypada na Warszawę przy średniej cenie transakcyjnej 7249 zł (jaka jest średnia płaca w W-wie?)
4.Pytanie jaki procent z 700 tys. kredytów "franciszkańskich" przypada na Warszawę? Komornicy się chyba niedługo obłowią.
http://biznes.interia.pl/budownictwo/news/eksperci-mamy-regres-w-budownictwie-mieszkaniowym,1983822
To jest zestawienie twardych danych z tym co głoszą zaklinacze rzeczywistości z omawianego przez autora bloga filmu.
Bardzo dobrze, że powstał ten blog, który racjonalnie omawia temat. Ale również bardzo ciekawe są komentarze. Nawet samo wklejanie linków przez czytelników jest cennym źródłem informacji (kto miałby czas aby przeglądać wszystkie witryny co dziennie!). Tu się ogniskują cenne wiadomości z wielu źródeł. Przeglądanie tego bloga (i komentarzy) jest wartościowe.
dlaczego nie ma RSS
Czy czeka nas to samo, może nie w takim dużej skali?
http://biznes.pl/magazyny/nieruchomosci/zludzenia-do-rozbiorki,5598765,magazyn-detal.html
To nasze państewko działa przeciw ludziom w każdej dziedzinie. Teraz czas aby nas oduczyć oszczędzania:
http://wgospodarce.pl/informacje/9873-byla-ulga-i-juz-jej-nie-ma-zdaniem-resortu-finansow
http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/709850,1080203-Ile-za-najem-mieszkania.html
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&sqi=2&ved=0CCsQFjAA&url=http%3A%2F%2Fanalizy.kujawsko-pomorskie.pl%2Fapp.php%3Fgo%3DY21zL3B0L2VsZW1lbnRGaWxlL2dldEZpbGUoMTA0NTgp&ei=z9LcUszuO4elyQPL8YDIAg&usg=AFQjCNE2Svvzurjza7R-lW3Vfv8GfIcoig&sig2=5nyPjEsE8glv1AfneH0pBA&bvm=bv.59568121,d.bGQ
Najbardziej oberwą główne ośrodki akademickie.
już nagonka żeby się śpieszyć bo dopłat nie starczy – taki mają ruch w interesie
http://biznes.pl/magazyny/nieruchomosci/mieszkania/ryzykowny-wyscig-na-rynku-nowych-mieszkan,5599097,magazyn-detal.html
artykuł ze stajni
prof. Jacek Łaszek
| wczoraj, 20:35
Ruszył nowy program rządowy, dla kupujących mieszkania. Trzeba się śpieszyć z decyzjami inwestycyjnymi, bo dopłat prawdopodobnie nie starczy dla wszystkich chętnych. Kondycja finansowa firm deweloperskich jest różna, ich zyskowność spadła i jest to dodatkowy czynnik ryzyka. Ceny wzrosną, ale niekoniecznie we wszystkich miastach.
http://biznes.pl/wiadomosci/raporty/,5599310,5171555,342,wideo-detal.html#play
"Nowy podatek w końcu uderzy we właścicieli nieruchomości" – – Porównanie raty kredytu z kosztem wynajmu mieszkania to wielki błąd – uważa ekonomista Krzysztof Rybiński. Dodaje, że w kolejnych latach stopy procentowe wzrosną, a ceny mieszkań będą spadały ze względu na niż demograficzny. Do tego w końcu zostanie wprowadzony podatek katastralny, co spowoduje, że utrzymanie własnego "m" będzie jeszcze droższe.
viagra online generic
WALCOME
generic viagra india pharmacy
WALCOME
viagra generic online
WALCOME
viagra
WALCOME
cialis
WALCOME
cialis generic
WALCOME
sildenafil citrate
WALCOME
viagra online
WALCOME
buy viagra
WALCOME
generic viagra
WALCOME
chloroquine for covid-19
coronavirus how is it spread – chloroquine online – remdesivir and chloroquine
levitra
long term effects of levitra – levitra and alcohol consumption memberlist – levitra and alcohol safe joined
cbd coffee
cbd hemp oil near me – cannabidiol legal – cbd food supplement
viagra online
vigria – viagra 10mg or 20mg posts – powered by drupal viagra
where to buy cbd oil near me
how long does it take for cbd oil to work for pain – how long does CBD oil stay in your system – cbd thc difference
viagra online
india viagra manufacturers – order generic viagra – viagra vs levitra vs uprima
order chloroquine
coronavirus united states – buy chloroquine online – coronavirus examples
cialis professional
number of men who tske cialis – have nightmares when taking cialis – cialis information patients most online today
cialis buy online
Ceny, które muszą rosnąć ;) | W domach z betonu
generic viagra online pharmacy
genuine viagra – buy cheap viagra – cheap viagra usa without prescription
cialis over the counter at walmart
cialis 5mg cost no new posts – cialis 3.99 – cialis commercial
cialis vs viagra
shops buy cialis in bangkok – plavix cialis taken together – half cialis
tadalafil online
cialis 20mg canada administrators – cialis does it work for everone – cialis 10 mg 4 tablet you cannot reply to topics in this forum
viagra in action
viagra generic date who is online – viagra 20mg tablets who is online – viagra 5mg dosage new posts
cialis generic tadalafil
the drug cialis – cialis for women effects location – order cialis online no prescription